sobota, 12 września 2015

"Nienawidzę wtorków"

Poranne słońce okazało się nie być zbyt łaskawe dla mnie i od samego rana puszczało swoje rażące promienie na moją twarz. Choć była godzina 7:00 wstałam z łóżka i udałam się do łazienki, by załatwić kilka spraw. Strumień zimnej wody oblewający moją twarz finalnie mnie rozbudził. Jako, że przyjaciółka jeszcze spała, a mnie się trochę nudziło wyszłam na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza, ale gdy poczułam zimny powiew wiatru na swoim niemalże gołym ciele wróciłam do środka. Rozkroiłam bagietkę na pół po czym posmarowałam ją masłem i położyłam na niej kawałki wędliny i sera pleśniowego. Do posiłku obudziłam Liv
-Powaliło cię? Jest dwadzieścia po siódmej normalni ludzie o tej porze jeszcze śpią.
-Nie kochana, normalni ludzie o tej porze zaczynają pracę.
-Ale nie w weekendy -zrzuciła oburzona
-Mamy wtorek.
Zachciało mi się śmiać kiedy przyjaciółka obróciła twarz w moją stronę i rzuciła mi gniewne spojrzenie, a zaraz po tym zanurkowała twarzą w poduszce. Zaczęła walić rękami w łóżko i po kilku sekundach powróciła do normalności.
-Nienawidzę wtorków -rzekła
-Ostatnio je lubiłaś
-Ale od dziś ich nienawidzę.
Wstała z łóżka i ruszyła w kierunku łazienki. Po chwili wróciła odświeżona i zasiadła do stołu, by skonsumować posiłek.
-Co masz dzisiaj w planach? -spytała
-Muszę znaleźć tego faceta i cyknąć mu kilka fotek.
-Gdzie mieszka? Może będę przechodziła koło niego to ci pomogę.
-Poczekaj. Mam gdzieś zapisany adres.
Przeszukałam kieszeń w spodniach i znalazłam w nich małą karteczkę, którą od razu odebrała mi przyjaciółką.
-Niestety nie będę tamtędy przechodzić, ale jak spotkam średniego wzrostu mężczyznę z brązowymi lokami i tego samo koloru oczami to dam ci znać. -uśmiechnęła się. Już je wiem co ten uśmiech oznacza. Ona mnie nie docenia
-Uważasz, że nie dam rady go odnaleźć?
-Skądże, w tak wielkim mieście jak LA tylko jeden facet wygląda jak z opisu.
Rzuciłam jej złowrogie spojrzenie.
-Dobra, dobra wybacz. Po prostu uważam, że skoro masz tak mało danych to równie dobrze mogłabyś zacząć śledzić przypadkowego przechodnia będąc święcie przekonana, że to ten facet.
-Ale ja mam więcej danych
-Gdzie?
-Z drugiej strony.
Blondynka uderzyła się dłonią w czoło z niedowierzaniem, iż wcześniej nie wpadła na pomysł żeby obrócić kartkę. Gdy tylko zobaczyła zapisane na kartce słowa o mało co szczęka jej nie opadła a oczy nie wyszły ze swojego miejsca.
-W coś ty się wpakowałaś
Nie do końca wiedziałam o co jej chodzi.
-Muzyk. Peter Hernandez.
-No i?
-Kobieto ty nie wiesz kto to jest?
-Nie kojarzę gościa.
-A kojarzysz bruneta, który śpiewa o tym, że dzisiaj nic nie robi i w teledysku tańczy z małpami?
Teraz to się walnęłam ręką w czoło. No przecież, że go kojarzę. Tylko coś mi nie pasowało w tym wszystkim.
-A on się inaczej nie nazywał?
-To jego prawdziwe imię, ale masz rację, mówią na niego Bruno Mars.
Gdyby ktoś mi powiedział Bruno Mars to od razu bym go skojarzyła. Co prawda nie z tej piosenki a z 'It will rain', gdyż oglądałam wszystkie części 'Zmierzchu' i wtedy zwróciłam szczególną uwagę na tą piosenkę.
-Skąd ty o tym wiesz?
-Wygooglowałam go kiedyś.
Westchnęłam.
A więc moje zadanie stało się o tyle trudniejsze, że wokół tego człowieka będzie znajdować się dużo osób począwszy od ochroniarzy po fanów i na paparazzi kończąc. Faktycznie wpakowałam się w niezłe gówno.
-Nienawidzę cię rozumiesz? Nienawidzę cię!
Te słowa wyrwały mnie z zamyślenia.
Liv stała z telefonem w ręku i klęła do niego następnie rzuciła go na podłogę.
-Co się stało? -spytałam zmartwiona
-Jak to co? Rozładował się.
Rozumiałam jej ból. Jedyne urządzenie które łączyło nas ze światem właśnie straciło na mocy. Rozładowane i rozwalone na nic się nam nie przyda.
-Poskładaj go. Kupimy dzisiaj ładowarkę.
I nie tylko ładowarkę. Ogólnie musimy pójść na zakupy. Trzeba zainwestować w szczoteczki do zębów, grzebień do włosów, dezodorant, bieliznę, jakieś ciuchy na przebranie i jedzenie. I znowu zniknie nam kasa. Zwłaszcza, że dzisiaj musimy albo zapłacić za kolejne noce w motelu albo znaleźć sobie inny dach nad głową. Przekichane.

(...)

Zakupy kosztowały nas 50 dolarów. 
Kupiłyśmy wszystko co miałyśmy w planach kupić plus jakiś mały portfel dla mnie. Wieczorem zapłacimy za kolejne dwa dni, czyli znowu zniknie nam 30 dolarów.
Od kilkudziesięciu minut siedzę na ławce przed studiem oglądając poranną gazetę. W sumie nic ciekawego w państwie się nie stało. Jak zwykle wypadki, morderstwa, kradzieże, oszustwa... Dzień jak co dzień.
Okazało się, że studio nijakiego Bruno Marsa znajduje się 3 przecznice od mojego motelu toteż przyszłam tutaj spokojnym spacerkiem. Pogoda wyraźnie się poprawiła, bo nie doskwiera mi już uczucie chłodu jak to było dzisiaj rano. Można by nawet rzec, że jest bardzo ciepło. Niektórzy ludzie przechodzący tutejszymi alejkami niosą w ręku kurtki. Podobnie jak ja nie spodziewali się aż takiego ocieplenia.
Przeczytałam tą gazetę w kilka minut i muszę przyznać, że z nudów zaczęłam czytać ją kolejny raz. Nie miałam telefonu, więc nie mogłam nic ciekawego zrobić. To znaczy miałam telefon, ale rozładowany, czyli tak jakbym go nie miała. Całe szczęście miałam przy sobie swój ukochany aparat i mogłam porobić nim zdjęcia. Szkoda tylko, że do sfotografowania miałam tylko szare budynki i równie szarych przechodniów.
O zmoro!
Plaga szarości opanowała dzisiaj LA.
W pewnym momencie nieokrzesanej nudy ktoś wyszedł ze studia. Wyciągnęłam aparat i zrobiłam mu kilka zdjęć. Nawet nie miałam pewności kim jest ta osoba. Gdy już kilka było zrobionych postanowiłam je przejrzeć. Mężczyzna na zdjęciach wcale nie wyglądał jak ten którego widziałam w teledysku z małpami, chociaż mam wrażenie, że już go gdzieś kiedyś spotkałam. Dziwne, bo to jest praktycznie nie możliwe, gdyż on zapewne jest z LA albo z okolic a ja mieszkałam kilkaset kilometrów stąd.
Mniejsza o to.
Po chwili do mężczyzny dołączyła jeszcze jedna osoba. Czy to możliwe, że był nią Bruno Mars? Zrobiłam kilka zdjęć i po dokładnym przejrzeniu ich zdałam sobie sprawę iż możliwe, że to jest osoba której poszukuję. Co prawda teraz ma bujne loki na głowie i zupełnie inny styl, bo zamiast czerwonej koszuli w kratę i kapeluszu ma zwykłą czarną koszulkę i full cap, ale pewna rzecz w nim nigdy się nie zmieni. Twarz. To po niej można rozpoznać człowieka. W tej chwili wydaje mi się, że na sto procent widziałam go w tym teledysku. Tak, to musi być on.
Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć z przybliżeniem żeby pokazać mojej pracodawczyni, że na poprzednich zdjęciach nie dorobiłam Bruna w Photoshopie, którego i tak nie posiadam.
Mężczyźni w ogólnie nie zdawali sobie sprawy, że robię im zdjęcia. Z tego co wywnioskowałam przyszli zapalić papierosa.
Nie pojmuje tego.
Jak można robić sobie takie świństwo? Przecież powszechnie wiadomo, że papierosy zawierają trujące składniki przy czym niszczą nam płuca, struny głosowe, a nawet doprowadzają do powstania raka.
Okropieństwo.
Piosenkarze powinni mieć zabronione palić papierosy. Wiem, że to też ludzie i mają takie same prawa jak my, ale po jakiego grzyba narażają się na utratę głosu? Niewielu ludzi na świcie potrafi pięknie śpiewać, więc nie można dopuścić by ci którzy naprawdę służą muzyce stracili swój cenny dar, a zamiast nich na scenę wchodziły takie beztalencia jak ja, które nawet mówiąc fałszują.
Nie mam bladego pojęcia jak długo siedziałam na tej ławce, ale gdy poczułam, że już dłużej nie wytrzymam na tym miejscu wróciłam do motelu. Nie było jakoś późno, bo zegar na ścianie wskazywał 19, ale na dziś dałam sobie spokój ze szpiegowaniem. Jeszcze raz przejrzałam zdjęcia, które zrobiłam dnia dzisiejszego i w głębi ducha zaczęłam się zastanawiać nad jedną sprawą. Jak nastolatki mogły się zakochać w kimś takim? Przecież on nawet nie jest przystojny. Nie wspomnę już o tym, że przy swoim koledze wyglądał jak karzełek. Nie mam pojęcia co ludzi w nim pociąga oprócz niesamowitego głosu, bo to chłopak z pewnością posiada i tym powinien się chwalić a tymczasem naraża się na utratę swojego cennego daru. Głupek. Nie żartuję, naprawdę jest głupi skoro to robi. No bo kto mając złotą rybkę codziennie wrzuca do jej akwarium truciznę? Raczej niewiele osób, bo reszta najzwyczajniej chce by ich rybka żyła jak najdłużej. A on robi wręcz przeciwnie. Stara się zabić swoją rybkę. Głupek. Jeśli mam być szczera to chyba jest główny powód dla którego piosenkarz nie przypadł mi do gustu. Nie lubię ludzi którzy się niszczą. Z resztą nawet go nie znam. Może ma jakieś inne powody dla których pali. Praca, presja, stres, dziewczyna, rodzina, paparazzi... Teraz znalazłabym milion powodów, które mogłyby go usprawiedliwić, ale w moich oczach nie są nic warte.
Po niecałej godzinie do pokoju wpadała Olivia. Była nieco zdyszana, ale to nie przysłoniło radości bijącej od niej. Chciałam dać jej soku do popicia, ale gestem ręki odmówiła po czym rzekła.
-Jednak lubię wtorki

-------
Cześć.
Nowy odcinek wstawiony.
Jak wasze odczucia?
Podoba się?
Tak w ogóle co sądzicie o głównych bohaterkach?
Ja je uwielbiam.

Wymyśliłam sobie coś takiego, że do każdego odcinka będę dodawać taką ciekawostkę odnoście opowiadania. Piszcie czy podoba wam się te pomysł.

#Ciekawostka
Bohaterka z perspektywy której napisane jest to powiadanie nie posiada jeszcze imienia. 

5 komentarzy:

  1. Wow, Jak super! Wiedziałam, że to będzie Bruno ❤
    Hmmm, ciekawe dlaczego Liv zmieniła zdanie? Musiało się wydażyć coś niesamowitego .
    Kurczaki, bede teraz ciągle myślała o tym opowiadaniu xd ❤
    Czekaammmm strasznie niecierpliwie na next ❤ :*
    A i zapraszam do mnie, może jutro wstawie odcnek xd :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity rozdział. Zżera mnie ciekawość co takiego stało się Liv, że zminiła zdanie na temat wtorków. Główna bohaterka jednak śledzi Bruna, tak jak się spodziewałam. No to czekam z ogromną niecierpliwością na next i Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co też odmieniło zdanie Liv ?
    Hahah, widzę, że główna bohaterka nie pała do Bruna jakąś szczególną sympatią...
    Uwielbiam te dziewczyny, uśmiałam się na początku.
    Liv, ty leniuchu !
    Czekam na więcej, pozdrawiam serdecznie i do soboty !
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Te opowiadanie jest cudownie cudowne :3 bezimienna bohaterka jest super dziewczyną z poczuciem humoru. I to, jak oceniała Bruna... Ahhh, jak miło to słyszeć xd 'On nawet nie jest przystojny. Karzełek.' Supcio. Czekam na następny odc!

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem ciekawa czemu tak nagle polubiła wtorki :D

    OdpowiedzUsuń

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)