niedziela, 7 lutego 2016

"Nie pozwolę ci zostać samej"

-To koniec Liv! Wyprowadzamy się! -krzyczałam ze łzami w oczach
-Co się stało? -spytała zmartwiona
-Nie chce już tu dłużej mieszkać. Pakuj się wyjeżdżamy.
-Gdzie?
-Do domu!
-Nie ma takiej opcji
-Jak to nie? Pakuj manatki i wyjeżdżamy
-Nie Madi. Nigdzie nie jedziemy.
-Skoro ty nie chcesz to ja sama wyjeżdżam.
-I gdzie pójdziesz?
Gdzie pójdę? Przecież nie mam gdzie się podziać. Mieszkanie, które zostawiłyśmy należy do Liv, a do rodziców nie jestem gotowa wrócić.
Popłakałam się jeszcze bardziej.
-Co jest skarbie? -przytuliła mnie
-Mam dość
-Dlaczego?
Liv dała mi chwilę na uspokojenie się i ułożenie w całość wszystkiego co chciałam je powiedzieć.
-Jestem zmęczona życiem tutaj. Chyba wpadłam po uszy i zrobiłam coś czego robić nie chciałam. Zakochałam się w nim.
Wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam.
-Spotkałam dzisiaj Holdera. Chyba jeszcze nikogo przystojniejszego nie widziałam i wiesz co? Nawet nie drgnęłam. Miał boski uśmiech, ale jednak nie tak boski jak Bruno. Z resztą sam mi doradził bym do niego poszła i mu wszystko powiedziała a ten co? Wygonił mnie. Powiedział, że nie ma czasu i zamknął mi drzwi przed nosem.
Poleciała łza po moim policzku. Liv mi ją szybko starła.
-Wkurzyłam się i zapukałam jeszcze raz, a gdy otworzył drzwi walnęłam mu z liścia w twarz. Pożałuje gnojek, że się mną tak bawi.
-Mam ochotę obciąć mu jajka. Obiecuję, że jak go spotkam to mu zrobię krzywdę.
-Spokojnie. Nie chcę żebyś go zabijała, chcę po prostu żebyśmy się przeniosły gdzie indziej i spróbowały o nim zapomnieć.
-Jesteś tego pewna?
-Liv jestem zakochana w nim po uszy i nie wiem jak to przeżyję, ale wolę o nim zapomnieć niż trwać przy nim i wiedzieć, że on mnie nie chce.
-Nie możesz być tego pewna
-Ale jestem. Wiem jak na mnie patrzy i wiem co czuje. Sam się przyznał, że mnie nie kocha. Po co miałby kłamać? No chyba nie po to by mnie celowo zranić.
-Nie jestem pewna czy to będzie dobry pomysł. Robisz to wszystko pod wpływem emocji. Jutro będziesz myślała inaczej.
-A co jeśli nie?
-To wtedy się wyprowadzimy.

(...)

Nie wiem jak w dzisiejszych czasach ludzie poprawiają sobie humor, ale ja z Olivią poszłam do kina na komedię, a później na ogromną kolację. Cały czas myślałam o tym co się wydarzyło i nawet Adam Sandler nie sprawił żebym choć na chwilę się uśmiechnęła. Nie mniej jednak przestałam płakać i spojrzałam na to wszystko z innej perspektywy. Już nie chcę się przeprowadzać, ale na dzień dzisiejszy nie chcę mieć z nim nic do czynienia. Uważam, że to co dobre już minęło i już nigdy nie wróci przez naszą głupotę. Ja na niego już nie spojrzę jak na przyjaciela, a skoro mi się to nie uda to z przyjaźni nici. Co ja poradzę na to, że zakochałam się w nieodpowiednim mężczyźnie?

"Coś czuję, że zaraz się spotkamy"

"Że kto?"

"Obróć się :D"

Obróciłam się i kogo dostrzegłam?
-Cześć. -wstałam i się do niego przytuliłam -Holder to jest Olivia. Olivia poznaj Holdera.
-Miło mi cię poznać -powiedział i uścisnął jej dłoń.
-Mi ciebie również.
-Co ty tu robisz? -spytałam
-Śledziłem cię -powiedział z uśmiechem
-A tak naprawdę?
-Wpadłem z kilkoma znajomymi coś przekąsić przed imprezką.
-Jesteś tu trzeci dzień i już masz tylu znajomych?
Zaśmiał się.
-Z częścią przyjechałem, a resztę tak jak ciebie zaczepiłem by się czegoś dowiedzieć.
-Czegoś co już wiedziałeś -powiedziała Liv
-Słucham? -spytał
-Podejrzewam, że przyjechałeś z chłopakami którzy siedzą przy tamtym stoliku, a kobiety które razem z wami są zostały przez któregoś z was zaczepione i tak oto się zapoznaliście.
Uśmiechnął się do niej.
-Byłaś blisko. Nie wszystkie zaczepiłem, ale z większością tak było.
Uśmiechnęła się.
-I teraz pewnie przyszedłeś do nas z propozycją podłączenia się do waszego stolika.
-Zaskakuje mnie -powiedział do mnie i z powrotem zwrócił się do niej -Masz rację miałem taki plan i dodatkowo chciałem zaprosić was na domówkę do jednej z tych dziewczyn.
-Zgodziła się na to? -spytałam
-Będziecie moimi osobami towarzyszącymi, więc nie ma wyjścia 
-Ale my...
-Oczywiście, że przyjdziemy -powiedziała Liv
-No to wspaniale -podsumował Holder -W takim razie zapraszam do naszego stoliczka.
Holder przedstawił nas wszystkim po kolei, a że było ich aż tylu to nie zapamiętałam żadnego imienia. 
Z początku nie byłam przekonana co do tego towarzystwa, ale po kilku chwilach zdałam sobie sprawę, że całkiem fajni z nich ludzie. Liv chyba na dobre wpakowała się w ich towarzystwo, bo widziałam, że z niektórymi osobami wymieniała się numerami telefonów. Po niecałej godzinie cale nasze towarzystwo przeniosło się do jednego z domów. Impreza trwała w najlepsze i po mimo tego, że co chwilę z kimś gadałam lub tańczyłam myślałam tylko o jednej osobie. Nic nie było wstanie mnie od tego odciągnąć.
-Uśmiechnij się
Lekko podskoczyłam, gdyż nie spodziewałam się nikogo tutaj
-Wystraszyłeś mnie
Zaśmiał się.
-Trudno było by tego nie zrobić. Byłaś tak zamyślona, że gdy machałem ci przed twarzą nie reagowałaś.
-Naprawdę?
-Jak najbardziej.
Próbowałam sobie przypomnieć coś takiego, ale nic mi się przed oczami nie pokazało.
-Wybacz jestem w nie najlepszym nastroju.
-Co się stało?
Nie odpowiedziałam.
-Przepraszam to nie moja sprawa. -powiedział
-Zrobiłam tak jak mi doradziłeś i nic z tego nie wyszło. -w końcu z siebie wykrztusiłam
-Widocznie nie to było ci dane
-Co masz na myśli?
-Może po prostu twoje serce się pomyliło albo zamiast niego wzięłaś pod uwagę rozum. Jeżeli chodzi o drugą osobę to w tej sytuacji serce tej osoby również musi być otwarte i tego chcieć, bo inaczej będzie cienko.
-Czyli, że jego serce albo mnie nie chce albo nie jest otwarte na moje uczucie?
-Nie wiem Madi. Może tak jest, a może nie. Nie znam go, nie wiem co się w nim dzieje.
-To wszystko jest chore.
-Nie, tylko miłość jest chora.
-Skąd wiesz, że chodzi o miłość?
-A o co innego mogłoby chodzić?
Wzruszyłam ramionami.
-Wierzę, że jeszcze wszystko będzie dobrze, musisz jedynie poczekać.
-Dziękuję ci -przytuliłam się do niego
-Zawsze do usług
Odsunęłam i się uśmiechnęłam
-To co idziemy tańczyć?
-Mam ochotę na coś innego -powiedziałam
-Na co?
-Na alkohol.
Uśmiechnął się.
-Zaraz zrobię ci najsmaczniejszego drinka na całym świecie.
-Zobaczymy
Obejrzał się w moją stronę i rzucił:
-Obiecuję, że się w nim zakochasz.
I po chwili zniknął.
Siedziałam sama w pokoju czekając na powrót Holdera. W tle leciała jakaś muzyka, nie było słychać jej zbyt głośno, ale za cicho też nie było. Byłam ciekawa gdzie jest Liv i czy się dobrze bawi. Jakby nie patrzeć to dla niej tu jestem, bo sama jedyne na co mam ochotę to poleżeć w ciepłym łóżeczku.
-Już myślałem, że sobie poszłaś -powiedział Holder przekraczając próg
-No coś ty. Nie mogłabym odpuścić sobie spróbowania najlepszego drinka jaki kiedykolwiek będzie dane mi pić.
Zaśmiał się.
Usiadł się obok mnie i tak siedząc na ziemi z podkulonymi nogami opierając się plecami o ścianę popijaliśmy drinki.
-A ty czemu nie bawisz się resztą?
-Nie pozwolę ci zostać samej
-Poradzę sobie. Możesz iść jeśli chcesz.
-Wolę posiedzieć z tobą
Uśmiechnęłam się
-Dziękuję

(...)

Po jakiś dwóch godzinach poczułam, że dłużej już tu nie wytrzymam i już nie chodziło o to, że ciągle myślałam o Brunie, a o to, że byłam strasznie zmęczona. Postanowiłam poszukać Liv i zabrać ją do domu. Holder szedł równo ze mną i przechodząc koło kuchni zatrzymał się i złapał mnie za rękę dając znak żebym się zatrzymała i obróciła. Ujrzałam tam całującą się Liv z jakimś chłopakiem. Gdy pierwszy szok minął podeszłam do niech i odciągnęłam Liv od mężczyzny
-Przepraszam, ale musimy już iść -rzuciłam w stronę tego chłopaka
Spojrzał się nieco zdezorientowany, a następnie opuścił kuchnie.
-Cześć dziewczyny -rzucił chłopak gdy opuszczałyśmy dom
-Pa Holder
Zamówiłam nam taksówkę i w oczekiwaniu na nią stałyśmy w całkowitej ciszy.
-Madi ja...
-Jesteś pijana pogadamy jutro -powiedziałam wkurzona
-Ale...
-Powiedziałam jutro
Taksówka przyjechała i wróciłyśmy do motelu szybciej niż obstawiałam. Gdy tylko weszłyśmy do środka bez żadnych zbędnych czynności rzuciłyśmy się na łóżko i poszyłyśmy spać.


------
Witam :)
Jak wam minął tydzień? Macie ferie, mieliście już czy dopiero na nie czekacie? Ja zaliczam sie do tej trzeciej kategorii.
A jak podoba wam się odcinek? Co powiecie o zakończeniu? Uważacie, że dobrze Madi postępuje? Dajcie znać co myślicie o tym wszystkim :)
A teraz czas na nieco smutniejsze wieści.
W związku z tym, że niestety, ale nie mam już internetu (teraz zużywam końcówkę żeby was o tym poinformować) nie wiem kiedy pojawi sie kolejny odcinek. Może pojawi się za tydzień, a może nie. Nie wiadomo. W każdym bądź razie poinformuje was o tym. Liczę, że mnie zrozumiecie ;) Postaram się jakoś wstawiać odcinki, no ale nie wiem czy mi się uda, więc bądźcie cierpliwi i trzymajcie się. Pa pa ;*

5 komentarzy:

  1. Rozdział jest jak zawsze SUPER !! Madi w roli tej rozsądnej.:) Hehh, mam nadzieję, że ochota na wyjazd je minie... Co do przerwania małej miłostki Liv, myślę, że dobrze się stało. Nie wiem, czy szok po przebudzeniu się w ramionach nieznajomego jest tym czego tak naprawdę życzyłaby, sobie Liv.^^
    Szkoda mi Madi i doceniam poświęcenie Holdera, stara się.:D
    Oczywiście, że rozumiem, przecież to nie zależy od ciebie.:)
    Pamiętaj, że nieważne ile będę musiała czekać, poczekam.:)
    Swoją drogą ciekawi nie ta ich przyszła rozmowa.:D
    Pozdrawiam ciepło, nie przejmuj się brakiem Internetu, trzymaj się cieplutko i pamiętaj : byle do ferii.:D
    ( Ja właśnie jutro zaczynam, tak odpowiadając na twoje pytanie...:)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O, właśnie tutaj mam także cytat, który może ci przypaść do gustu.:
    ,, Los nigdy nie jest łaskawy, serce tak naprawdę jest tym, który wykłada karty, a umysł jest po prostu omylny..."
    Cytat z ,, Anything for you" mojego autorstwa, aczkolwiek zdaje mi się, że pasuje również do ,, I hate you".
    :)
    Pozdrawiam ciepło !!
    :*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie, nie wierzę, że Bruno pojebaniec (tak,tak) doprowadził naszą Madi do takiego stanu :/ Żałosne zachowanie... Nie no, ale wyprowadzić to one się nie mogą. No nie wiem no jak tak można. Głupi Bruno.....
    Kurde i jeszcze ta świadomość, że Madi się w nim zakochała po uszy a on ją tak potraktował :/ Biedulka, zakochała się w niewłaściwym gościu i dopiero sobie to uświadomiła, ... cholernie jej współczuję. Ahh te miłości...
    Holder. Zastanawiam się jaką rolę będzie tu grać. Może odgra rolę pocieszyciela Madi, czy coś w ten gwóźdź? Zobaczymy,ale na razie wydaje się być bardzo sympatyczny, fajny i otwarty na ludzi :D
    No to czekam na next!!!<3
    Ps. Przepraszam, że tak późno komentuję, ale sama nie wiem jak ten odcinek umknął jakoś moim oczom i dopiero dzisiaj wpadłam na niego przeglądając bloggera :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam cię do mnie na odcinek specjalny ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo mnie tu nie było, wiem! Ale nadrabiam blogi i jakoś dopiero tu trafiłam. <3
    Ale trafiłam i jestem zadowolona!
    Zachowanie Bruna jest KARYGODNE! Tak mi szkoda Madi. :( Chociaż nie wiem czy ta wyprowadzka to dobry pomysł...
    Jak dla mnie to w tym odcinku Madi jest mistrzynią. Poukładana, rozsądna, odpowiedzialna - jednym słowem super! :)

    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i przy okazji zapraszam do siebie na 15sty :*
    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)