czwartek, 3 marca 2016

"Bo mnie się nie da pomóc"

Z samego rana poczułam konsekwencje wczorajszego picia. Od razu po przebudzeniu poszłam do łazienki i zwymiotowałam to co zaległo mi w żołądku. Następnie wskoczyłam pod prysznic i wzięłam zimną pobudzającą kąpiel. Strumień zimnej wody przywrócił mnie do życia i nie czekając na stan gdzie moje ciało drżałoby z zimna wyszłam z kabiny i ubrałam się w jakieś ciuchy. Gdy wyszłam z łazienki Liv już nie spała.
-Hej -rzuciła
Spojrzałam się na nią jakby nie wiadomo jak mnie zraniła.
-Madison posłuchaj
-Nie! -przerwałam jej -To ty mnie posłuchaj. Zawiodłam się na tobie. Nie sądziłam, że taka jesteś. Dobrze wiesz jak bardzo nie toleruje takiego zachowania. Jeśli nie czujesz nic do Nathaniela to z nim zerwij, a dopiero później bierz się za innych
-To nie jest takie proste.
-Jest tylko trzeba coś zrobić, a nie tkwić w miejscu
-Ty nie wiesz wszystkiego. Ja po prostu nie mogę tego zrobić.
-Dlaczego?
Schyliła głowę i przez dłuższą chwilę milczała
-Rozumiem, że się tego nie dowiem -powiedziałam -W takim razie zostawiam cię tu samą i mam nadzieję, że przemyślisz to czego oczekujesz od życia.
Ubrałam buty i na odchodne rzuciłam
-Jesteśmy przyjaciółkami, mogłabyś mi chociaż raz zaufać
Zamknęłam za sobą drzwi i pobiegłam przed siebie. Całe szczęście ubierając się w pierwsze lepsze ciuchy w ręce wpadły mi dresy. Buty też dobre ubrałam, więc mój jogging jak najbardziej mógł się odbyć. Biegłam przez dłuższy czas uciekając od myśli i wyłączając się całkowicie na innych. Kiedy poczułam, że moich płucach brakuje tlenu zatrzymałam się i wzięłam kilka głębokich oddechów. Po kilku minutach odpoczynku pobiegłam dalej i znajdując się w pobliżu jakiejś restauracji weszłam tam i zamówiłam sobie sałatkę do jedzenia. Mój brzuch wręcz błagał o posiłek.
-Smacznego -powiedział kelner
-Dziękuję bardzo -odrzekłam
Zajadałam się pyszną sałatką kiedy poczułam wibrację w kieszeni

"Żyjesz?"

Od Holder.

"Wydaję mi się, że tak :D"

"A co z twoją koleżanką?"

"Też nie narzeka"

"Co powiecie na kolejną imprezkę?"

"Raczej to nie wypali. Mamy masę spraw do załatwienia"

"Okej. Jakbyście jednak znalazły czas to dajcie znać, a prześlę wam adres"

"Dziękuję"

Choć nie znam Holdera długo, bo zaledwie od przedwczoraj to zdążyłam go już polubić. Jest nieco ciekawski i nachalny, ale także pomocny, miły, przyjacielski... Zapewne gdybym nie była zakochana to już dawno leżałabym u jego stóp. Jednak los chciał inaczej. W każdym bądź razie uważam, że ten chłopak jest dobrym człowiekiem i mam nadzieję, że nasza znajomość jeszcze trochę potrwa.
Po skończonym posiłku przebiegłam się jeszcze po kilku uliczkach po czym zawróciłam się i udałam się w stronę motelu. Po drodze mijałam studio i moje nogi odmawiając mi posłuszeństwa zatrzymały się przed nim. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów po czym spojrzałam na budynek. Sprawił, że poczułam nieprzyjemne uczucie w środku, więc stamtąd uciekłam. Nie mogłam sobie pozwolić na niespodziewane spotkanie z nim.
Gdy dotarłam do motelu na całe szczęście Liv nie było w środku. Zostawiła karteczkę, że idzie do pracy i że mam się nią nie przejmować oraz że mnie przeprasza. Podarłam karteczkę i wyrzuciłam ją do kosza.
Wiem, że to dziwne, że się na nią gniewam, ale inaczej nie potrafię. Jest kilka typów ludzi, których wręcz nienawidzę i jednymi z nich są ci którzy zdradzają swoje drugie połówki. Nie potrafię zrozumieć takich ludzi. Dla mnie oczywiste jest, że jeżeli kogoś nie kocham to się z nim rozstaje, a jeżeli będąc w związku zakochuję się w kimś innym to muszę dokonać wyboru z kim chcę być, lecz pod żadnym pozorem nie mogą pomóc mi w tym intymne kontakty z osobą trzecią. Koniec kropka. Nie popieram zachowania Liv i wiem, że była wczoraj pod wpływem alkoholu, ale skoro pamiętała co się wczoraj zdarzyło to oznacza, że nie była aż tak napita i zachowała świadomość. Nic jej nie usprawiedliwia. Z resztą nie powinnam się w to mieszać i mieć na to wylane, ale nie potrafię. Nie mogę tak po prostu patrzeć jak moja przyjaciółka krzywdzi samą siebie i innych. Nie tak mnie wychowano.

(...)

"A więc jednak?"

"Tak, potrzebuję się odstresować"

W ciągu piętnastu minut od napisania adresu dojechałam na miejsce kolejnej domówki. 
-Miło cię znowu widzieć -usłyszałam od kilku znajomych Holdera.
-Mi was też -uśmiechnęłam się
-Holder twoja dziunia przyszła! -krzyknął jeden z zebranych
Poczułam się lekko zażenowana
-Ona nie jest moją dziunią! -warknął do kolegi
-Nie ważne, w każdym bądź razie już przyszła
Po kilku sekundach obok mnie znalazł się Holder i mnie przytulił.
-Nie jest? -spytał ten sam facet
-Japa! -Holder spojrzał się na niego groźnie
-Dobra stary zluzuj majty.
-Zaraz pomogę ci zluzować twoje -warknęłam na chłopaka.
-Uu... Jaka ostra. 
Chciałam do niego podejść i walnąć mu z liścia w twarz, ale Holder przytrzymał mnie za rękę i szepnął:
-Chodźmy stąd.
Wyszliśmy na zewnątrz i pierwsze co Holder zrobił to mnie przeprosił
-Przepraszam cię za ich zachowanie. Nie wiem co w nich wstąpiło
-Nic się nie stało
-Z reguły zachowują się nieco inaczej
-Naprawdę wszystko w porządku.
Uśmiechnął się.
-Cieszę się, że przyszłaś.
-A ja się cieszę, że mnie zaprosiłeś
Zaśmiał się
-Ty wiesz jak obrócić kota ogonem
Wtem przyszła mi do głowy jedna myśl.
-Dlaczego oni myśleli, że jestem twoją dziunią? -spytałam
Trudno mi było wypowiedzieć to słowo na głos. "Dziunia" kto to w ogóle jest?
-Wczoraj jak się zamknęliśmy na górze to oni pomyśleli, że uprawialiśmy seks.
-Naprawdę? -wybałuszyłam oczy
-Tak, ale szybko zdementowałem te plotki, więc nie rozumiem dlaczego Steve się tak zachował.
-Uhm... -mruknęłam -Swoją drogą jesteś pewien, że nie powinniśmy wrócić do nich żeby nie mieli pretekstu do rozpuszczania kolejnych plotek?
-A chcesz do niech wracać?
-Nie za bardzo.
-W takim razie zostajemy tutaj i niech sobie gadają co chcą.
Szliśmy przez jakiś park. Było ciemno i jeśli mam być szczera gdyby nie Holder to już dawno bym sobie stamtąd poszła.
Usiedliśmy na jakiejś ławce.
-Lubię ciszę -powiedziałam
-A ja wręcz na odwrót. Lubię jak się wokół mnie dużo dzieje i towarzyszy przy tym jakiś dźwięk.
-Dlatego jesteś taki narwany -podsumowałam
-Pewnie tak
Mogłabym przysiąc, że w tym momencie się uśmiechnął.
-Swoją drogą ty też w pewnym sensie jesteś narwana
-Ja?
-Tak, gdybym cię nie powstrzymał to zdzieliłabyś mojemu kumplowi.
-No dobra, może jestem troszkę narwana.
-Niemniej jednak i tak cię lubię
Zaśmiałam się.
-Ja ciebie też.

"Gdzie jesteś?"

"Na spacerze z Holderem. Czemu pytasz?"

"Już myślałam, że coś ci się stało"

"Spokojnie jestem cała i zdrowa, Zaraz będę w motelu"


-Muszę już iść
-Odprowadzić cię?
-Zwariowałeś? To jest kawał drogi stąd, jadę taksówką.
-Gdybym nie był po alkoholu to bym cię odwiózł
-Ale jesteś i nie możesz -skwitowałam
-No niestety
Przytuliłam się do niego i po chwili odeszłam zostawiając go samego w parku.
Nie było trudno znaleźć taksówkę, więc po kilkunastu minutach byłam już w motelu.
Otworzyłam drzwi i w środku zastałam Liv. Płakała. 
-Spotkałam się z nim dzisiaj -powiedziała -I byłam o krok by mu wyznać prawdę, ale stchórzyłam -przyznała się -Myślę, że potrzebuję czasu. Wiem, że kiedyś nadejdzie taki dzień w którym powiem dość i zerwę z nim, ale to jeszcze nie teraz. To nie jest odpowiedni moment. 
-A kiedy według ciebie to nastąpi?
-Niedługo i obiecuję, że wtedy ci wszystko opowiem. Obiecuję, że już nigdy nie będę miała żadnych sekretów, ale najpierw muszę się tego pozbyć. 
-Więc dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc?
-Bo mnie się nie da pomóc.


-----
Witam po tak długiej przerwie!
Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłam. Ale już jestem i mam nadzieję, że wynagrodzę wam jakoś swoją nieobecność.
Walczyłam z samą sobą, ponieważ chciałam ten odcinek wstawić dopiero w niedzielę, ale stwierdziłam, że nie dam rady tak długo wytrzymać. Tak więc przed państwem kolejny odcineczek!
I mam dla was jeszcze jedną dobrą wiadomość. Kolejny odcinek co prawda pojawi się w niedzielę, ale przez kolejne DWA TYGODNIE (!!!) odcinki będą pojawiać się znacznie częściej. Prawdopodobnie wstawię ich aż 6, więc wchodźcie na bloga codziennie i sprawdzajcie czy nie ma nic nowego!
PS. Jeśli tęskniliście za tym blogiem, bądź spodobał wam się mój pomysł na wynagrodzenie wam prawie że miesiąca nieobecności to zostaw po sobie komentarz.
PS2. Jeśli chcesz mnie zmotywować to napisz coś fajnego w komentarzu
PS3. A jeśli chcesz by na mojej twarzy zagościł uśmiech to zapraszam do skomentowania odcinka
Buziaki :*

1 komentarz:

  1. Rozdział jest świetny, Holder jest naprawdę w porządku, a Liv...zawiodłam się na niej szczerze powiedziawszy.:/ Ona wpędza siebie i innych w mało komfortowe, trudne sytuacje...
    Oczywiście czekam na WIĘCEJ, i tak jestem jak najbardziej za natłokiem rozdziałów !! :D
    A no i...jeszcze pytasz ?! Pewnie, że tęskniłam.:)
    Do mnie zapraszam już jutro, i w weekend.:D
    Jeszcze się co do tego odezwę.
    Pozdrawiam gorąco i weny życzę.
    <3

    OdpowiedzUsuń

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)