niedziela, 3 lipca 2016

"Myślisz, że Liv coś słyszała?"

Bruno zabronił nam wydawać swoich oszczędności na adwokata. Sam obiecał, że zatrudni najlepszego w kraju. Obiecałyśmy, że oddamy mu później pieniądze. Oczywiście się nie zgodził, jednak ja i Liv źle byśmy się z tym czuły to też umówiliśmy się tak, że damy mu kwotę, którą uważamy za słuszną. Problem polegał na tym, że trzeba było na nią zarobić.
Szukałam w internecie ofert pracy. Znalazłam kilka w miarę atrakcyjnych aczkolwiek nie uważałam bym dobrze się w nich czuła. Sprzątaczka, niańka, kasjerka... - to nie dla mnie. Szkoda, że nie było nic związanego z moją pasją.
Z fotografią.
Nagle zdałam sobie sprawę, że nie mamy żadnego wspólnego zdjęcia. Jedyne, które zostało nam zrobione (na jego koncercie) usunęłam kiedy byłam na niego zła.
Może to i śmieszne, że w tak ciężkim dla mnie okresie myślę o zdjęciach, ale to mnie uspokaja.
Jeszcze nie przeszedł mi smutek po ostatniej rozmowie z Michaelam, ale nauczyłam się z tym żyć.
Chciałam się już kilka razy z nim skontaktować, ale zanim do tego doszło zdałam sobie sprawę z tego, że on raczej by tego nie chciał. Dał mi do zrozumienia, że tamto spotkanie było naszym ostatnim. Być może nawet już nie żyję. Nie wiem tego, ale wiem, że nie powinno mnie to interesować. Niemniej jednak nie jestem na niego zła za to co mi zrobił. Chowam urazę głęboko w sercu i nie potrafię do końca mu tego wybaczyć, aczkolwiek kto wie co przyjdzie z czasem. Może pozbędę się tych złych uczuć.
Wróciłam myślami do tego o czym pierwotnie miałam myśleć.
Zdjęcia.
Zakradłam się na taras gdzie Bruno palił papierosa. Zrobiłam to tak cicho, że mnie nie zauważył. Ułożyłam się w wygodniej pozycji i zaczęłam mu robić zdjęcia. Piękne, czarno-białe.
Bruno co chwili przykładał papieros do ust, zaciągał się nim i wypuszczał dym przez nos i usta. Po jakiejś chwili przyszedł do niego sms. Bruno odczytał go i w mgnieniu oka zmienił mu się humor. Ze szczęśliwego przeszedł na wkurzony. Coś było nie tak.
Peter wyrzucił papierosa i wstał z krzesła. Ja także wstałam i ruszyłam w jego kierunku. Uśmiechnął się.
-Paliłeś -powiedziałam z małym wyrzutem
Nadal nie popierałam jego zachowania.
Fakt faktem na zdjęciach to wygląda oszołamiająco, ale to tyle jeśli chodzi o papierosy.
-Musiałem
Podszedł bliżej i chciał się przytulić, ale go wyminęłam.
-Dlaczego taka jesteś? -spytał
-A ty?
To nie był początek kłótni. To była zwykła wymiana zdań.
-No dobra przepraszam, ale tego tak po prostu nie da się rzucić. -westchnął -Obiecałem, że nie będę tego robić przy tobie, ale nie spodziewałem się, że będziesz chciała w tym momencie wyjść na taras.
Uśmiechnęłam się.
-Dobra, już się nie gniewam.
-To co przytulas?
-Nie -wytkałam mu język
Bruno przyjął to jako wezwanie do pojedynku. Całe szczęście przed atakiem udało mi się odłożyć aparat w miarę bezpieczne miejsce. Peter podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Przegrałam tą bitwę.
-Stop, stop -krzyczałam -Wygrałeś, stop.
Przestał.
Leżał nade mną na podłodze.
-I co teraz mam z tobą zrobić?
-Wypuścić
Uśmiechnął się zalotnie.
-O nie. Teraz to ja się zemszczę.
Zaczął całować mnie po szyi, dekolcie, ramionach, uszach... ale nie doszedł do ust. A mi tak bardzo podobały się te pieszczoty, że co chwilę z moich ust wydobywało się jakieś jęknięcie. Wtedy za każdym razem Bruno się uśmiechał.
Pragnęłam go.
Od ponad tygodnia nie byliśmy ze sobą tak blisko. Zazwyczaj nasz dzień wyglądał tak, że dawaliśmy sobie buziaka na dzień dobry i dobranoc. Nic więcej. Przez tą całą napiętą atmosferę nawet nie przyszło nam przez myśl żeby jakoś się zbliżyć.
Nagle Bruno po prostu przestał.
Otworzyłam oczy.
Już go nade mną nie było.
-Bruno -zawołałam lekko zachrypniętym głosem.
Zaśmiał się.
Wstałam z podłogi i spojrzałam na niego. Był cały rozpalony.
-To jest ta zemsta? -spytałam -Teraz tak po prostu przestaniesz? Opuścisz mnie w takiej sytuacji? Samą? -pytałam dalej.
Skinął głową.
-Dobra jak chcesz. -rzekłam -Ale w takim razie nawet nie waż mi się teraz wchodzić do twojej sypialni. -spojrzał na mnie z zaciekawieniem -Wybacz, ale muszę jakoś dojść do siebie. Kto wie kiedy następnym razem nadejdzie tak fantastyczna chwila.
Podeszłam bliżej niego i złapałam go za krocze.
-Spokojnie, skoro nie dajesz rady to sama sobie poradzę. -szepnęłam mu do ucha i udałam się do pokoju.
Wiedziałam, że to zadziała.
Bruno poszedł za mną.

***

Tęskniłam za tym. Tęskniłam za nim. Tęskniłam za tą cudowną miłością.
-Gdyby nie fakt, że paliłeś wcześniej papierosy to powiedziałbym, że było idealnie.
Zaśmiał się.
-Wiem, że i tak ci się podobało.
Pocałowałam go w ten jego cudowny uśmiech.
-Myślisz, że Liv coś słyszała? -szepnął mi do ucha.
Olivia.
Zupełnie o niej zapomniałam.
-Nie zachowywaliśmy się najciszej. -dodał 
Walnęłam go lekko ręką w pierś. 
-Nawet nie chce o tym myśleć -odpowiedziałam -Przeraża mnie to.
Zaśmiałam się.
-Peter? 
Już dawno się do niego tak bezpośrednio nie zwracałam. Ostatnio jakoś częściej mówiłam na niego Bruno. A to dziwne. W końcu sama powiedziałam, że pomogę mu poznać prawdziwego Petera.
-Tak?
-Powiesz mi co cię tak zdenerwowało zanim wyszedłeś z tarasu?
Bruna humor nieco się pogorszył. Zacisnął pięści i zagryzł szczękę.
-Hej -pogładziłam go po twarzy -co jest?
-Nic -odpowiedział ostro.
Nagle wstał z łóżka i udał się do łazienki
-Przepraszam -krzyknęłam
Ten jedynie się obrócił, spojrzał się na mnie bez wyrazu, a następnie zamknął się w łazience.
Nie wiedziałam co mu odbiło, ale wiem, że to co było treścią tej wiadomości nie było czymś czym chciałby się ze mną podzielić.

***

W końcu udało mi się namówić Liv na spotkanie z Holderem. Tak dawno się z nim nie widziałyśmy, że niemal zapomniałam jak wygląda. 
Gdy tylko znaleźliśmy się w przeciągu kilku metrów Holder rzucił się na nas i nas mocno wyściskał. 
-Ach... Tęskniłem za wami! -powiedział -Nawet bardzo! 
-Cześć -wtrąciłam
On jakby nie zwracając na mnie uwagi ciągnął dalej
-Nie wiem jak mogłyście mi to zrobić! Nie odzywać się przez tyle czasu. Ach... Muszę nad wami popracować.
Liv nie wytrzymała i rzuciła się w objęcia Holdera.
-O widzę, że ty też nieźle się stęskniłaś -rzekł
-Nie, to znaczy tak, ale... -popłakała się -Trafię za kratki. -zaczęła
-Co? -przerwał jej Holder
I wtedy Liv opowiedziała mu całą historię. Od początku do końca. 
-Powybijam mu wszystkie zęby tylko powiedz mi gdzie jest -powiedział wkurzony Holder
-To nic nie da -powiedziałam -Musimy tylko udowodnić w sądzie, że Liv została do tego przymuszana i że tak naprawdę za tym wszystkim stał Nathaniel.
-Ale jak to zrobić?
-Liv już rozmawiała z adwokatem. Głównym dowodem miały być zapiski z kamer w barze, ale dziwnym trafem wszystkie zniknęły z tych dni kiedy to Liv kogoś okradała -rzuciłam
-No faktycznie dziwne -powiedział Holder
-Ale jest jeszcze jedno wyjście. Co prawda bardzo ryzykowne, ale jest.
-Jakie?
-Zeznania świadków.
-I co w tym ryzykownego? -zagadnął Holder.
-To, że jeżeli pójdziemy do tych mężczyzn może okazać się, że pamiętają Liv, a nie pamiętają Nathaniela i przez to w sądzie będą zeznawać na Olivii niekorzyść.
Holder w końcu zrozumiał.
-Ryzykujecie? -spytał
-Nie mamy wyjścia


------
Hejo :D
Jak tam się czujecie? Jak spędzacie wakacje? Ja cały czas siedzę w domu :( No niestety, ale za rok być może pójdę gdzieś do pracy :D
Kto ogląda mecze Euro 2016?
Ja wam szczerze powiem, że jestem tak bardzo dumna z naszych chłopaków, że pomimo iż przegraliśmy z Portugalią to i tak jesteśmy zwycięzcami :) Polska górą!

2 komentarze:

  1. W końcu mogłam nadrobić zaległośći. Dosyć dawno mnie tu nie było i naprawdę dużo mnie ominęło. Przede wszystkim mam nadzieję, że sprawa z Liv zakończy się dobrze. Ciekawi mnie też zachowanie Bruna, o co chodzi z tą wiadomością? Czekam na next i Pozdrawiam ♥ Miłego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To ciekawe...
    Co takiego było w tej wiadomości?
    Ktoś go zacznie zastraszać? A może coś co nie powinno ujrzeć światła dziennego wyciekło do mediów??
    Nie mogę się doczekać by, poznać odpowiedź, toteż uciekam czytać dalej!
    Świetny rozdział, pozdrawiam cieplutko.
    :*

    OdpowiedzUsuń

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)