niedziela, 28 sierpnia 2016

"Kocham cię nad życie i nie chcę cię stracić"

Po kolacji o dziwo nie poszliśmy od razu do łóżka, tylko wybraliśmy się na spacer. Wiedzieliśmy, że wiąże się z tym pewne ryzyko -zrobią nam zdjęcia, ale ostatnimi czasy to przestało być takie ważne. Chciałam z Brunem spędzić czas najlepiej jak się dało.
Wieczorne niebo usłane gwiazdami dodawało uroku całej przechadzce. Co chwilę zerkałam na Bruna i w środku płakałam, choć na zewnątrz wysyłałam mu uśmiech. On zaś co chwilę dawał mi buziaki czy to we włosy, czoło, policzek, usta, szyję... Chyba także poczuł ten klimat.
Przez całą drogę nic się nie odzywaliśmy, trwaliśmy razem w ciszy, bo o to go poprosiłam.
Gdy wróciliśmy do domu poszłam wziąć krótki prysznic. Ubrałam się w samą bieliznę, umyłam zęby, zmyłam makijaż i wróciłam do Bruna. Wiedziałam, że na mnie czeka.
Ale nie czekał.
-Bruno! -wołałam go co jakiś czas, ale zamiast niego odpowiadała mi tylko cisza.
Zajrzałam do wszystkich pokoi na piętrze i parterze i go nie zauważyłam. Dopiero w kuchni znalazłam liścik.

Wybacz, ale musiałem wyjść. Ktoś próbował włamać się do studia. Nie martw się, niedługo wrócę. Kocham Cię.

To jest chyba jakiś żart. 
Najpierw Bruna nie ma cały dzień w domu, a później znowu wraca do studia, bo jest podejrzenie o włamanie. 
I to jeszcze w ostatni nasz wspólny dzień.
Albo to są jakieś jaja albo ktoś zrobił to celowo.
A jedyną osobą, która mogła to być jest Sophia.
Wiedziałam, że jest skłonna do zemsty, ale nie wiedziałam, że uprzykrzy mi życie już teraz.
I to w tak okrutny sposób. 
Ostatni dzień stracony.
Położyłam się do łóżka wściekła na Sophie. Nadal nie rozumiem jak ona tak mogła, przecież i tak się z nim jutro spotka. I tak zniszczy nasz związek. Mogła sobie podarować ten ostatni dzień.
Zanim się obejrzałam to usnęłam.

***

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Nie chciałam podnosić powiek by się nie wybudzać do końca ze snu. Myślałam, że Bruno szybko się rozbierze i wskoczy do łóżka koło mnie, ale on tego nie zrobił. Siadł na brzegu łóżka i na chwilę zapadła cisza. Później zaczął mówić.
-Przepraszam. -powiedział to tak cicho jakby nie chciał mnie obudzić -Jutro idę się spotkać z Sophia. -ciągnął dalej -Wiem, że ci się to nie spodoba, ale gdy tylko wrócę o wszystkim ci opowiem. Przyznam się, że nie dotrzymałem obietnicy. -westchnął -Nawet nie wiesz jak ciężko mi to przed tobą ukryć. Wiem, że chcesz mnie chronić i ja tego samego pragnę dla ciebie, ale żebyśmy oboje mogli czuć się bezpiecznie muszę raz na zawsze zakończyć sprawę z Sophia. -zaśmiał się -Czuję się jak skończony dupek. Gdy dzisiaj byliśmy na spacerze zdałem sobie sprawę, że jesteś całym moim światem. I że choć tak niewiele o sobie wiemy to niewyobrażalnie mocno cię kocham. -znowu się zaśmiał -Może i zabrzmi to głupio, ale wiem, że na trzeźwo bym tak nie mówił. -pił alkohol? -I nie skończyłem czemu czuję się jak dupek -pochwycił kilka opadających kosmyków włosów i założył mi je za ucho -ale jest tak, bo zamiast spędzić z tobą czas poszedłem się napić. Na dodatek skłamałem pisząc o włamaniu w studio -słysząc to aż mnie coś zabolało w sercu -Zrobiłem to, bo kiedy ty się kąpałaś ja dostałem kolejną wiadomość od Sophia. Obiecała, że już nie będzie wysyłać, ale to zrobiła. Napisała, że już niedługo wszyscy poznają prawdę -zaśmiał się, lecz ten śmiech szybko przerodził się w płacz -Nie wiem skąd ona może o tym wiedzieć. Nikomu nie mówiłem, nawet tobie, bo wiem, że cię to cholernie zaboli. Martwię się, że ona ci to powie zanim ja zdążę wyznać ci prawdę. Kocham cię nad życie i nie chcę cię stracić. -Bruno podciągnął nosem -Wiem, że ta wiadomość zmieni nasze relacje. 
Miałam ochotę spytać się go o to, ale nie mogłam. Nie chciałam go wystraszyć, ani też spłoszyć. Niech mówi.
Z resztą boję się tego. Skoro Brunowi ciężko to powiedzieć to znaczy, że coś faktycznie jest na rzeczy.
-Madison, ja wiem, że mnie nie słyszysz, ale naprawdę cię przepraszam 
Wszystko co mówił wypowiadał szeptem. On naprawdę nie chcę żebym się obudziła. Rozumiem go. Czasami słowa przechodzą nam łatwiej przez gardło kiedy ta druga osoba po prostu na nas nie patrzy.
-Gdyby to było pewne już dawno bym ci o tym powiedział, ale niestety na wyniki testów trzeba trochę poczekać.
Wyniki testów!?
-Jessica twierdzi, że jestem ojcem jej dziecka, ale ja wiem, że to nie prawda...
To co dalej powiedział nie miało znaczenia i tak już nie słyszałam.
Bruno zrobił dziecko Jessice!?
Bruno będzie ojcem.
Jessica.
Dziecko.
I Bruno.
Ta myśl przesiąknęła mój umysł. Siedziała w nim tak długo póki się w niej nie zatraciłam. Nawet nie słyszałam kiedy Bruno położył się koło mnie i kiedy usnął. Całe szczęście moje łzy wypłynęły na wierzch dopiero wtedy kiedy czułam, że Bruno na dobre zapadł w sen.
Wiem, że to nie powinno mieć znaczenia, bo jutro tak czy siak byłby nasz koniec, ale jednak ta wiadomość złamała mnie w pół.
Bruno będzie miał dziecko.
Z Jessicą.
Nie ze mną.

1 komentarz:

  1. No to się porobiło. Cholerna Sophia, musi psuć to co jest pomiędzy nimi? No i Bruno ojcem dziecka? Z Jessicą? Dlaczego nie chce w to wierzyć? Czekam na next i Pozdrawiam :) ♥ Mam nadzieję, że między Bruno, a Madi wszystko się ułoży

    OdpowiedzUsuń

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)