poniedziałek, 26 września 2016

"Brakuje nam ciebie"

Przez kilka dni leżałam w łóżku i dosłownie nic nie robiłam. Myślami byłam na innej planecie i to na niej starałam się zostawić mój ból, jednak on nie znikał. Z każdym dniem stawał się coraz silniejszy. Coraz bardziej mi go brakowało i coraz bardziej czułam, że popełniłam błąd zostawiając go. Choć może tak miało być.
Nie zadzwonił ani razu.
Nawet nie kontaktował się z Liv.
Wiem, że prosiłam go o to by mnie nie szukał, ale fakt, że się do tego dostosował boli niemiłosiernie.
Na drugi dzień po przylocie w rodzinne strony zadzwoniłam do Liv i jej wszystko powiedziałam. Była na mnie wściekła. Mówiła, że podjęłam najgorszą decyzję jaką można było podjąć... Ale wytłumaczyłam jej jak ja to widzę i choć się z tym nie pogodziła to bynajmniej już nie truje mi tyłka. Poczuła się także zraniona tym, że to nie do niej przyszłam z pomocą. Ale w głębi duszy wiedziała, że by mnie przed tym powstrzymała, a tego nie chciałam. Poprosiłam ją także żeby pod żadnym pozorem nie mówiła Brunowi, że wie oraz żeby nie informowała go gdzie mieszkam.
-Córciu może coś zjesz?
Poczułam ojcowską dłoń na moich plecach. Leżałam do niego tyłem i ciągle płakałam.
Od naszej ostatniej rozmowy nic do nich nie powiedziałam, ani też nic nie zjadłam. Nie mam ochoty na jedno i drugie.
-Jeśli nie teraz to chociaż później...
Chciałam zostać sama. Czy o tak wiele prosiłam?
Po chwili usłyszałam skrzypnięcie zamykanych drzwi.
W końcu.
Gdy tak sobie leżałam przypomniały mi się wszystkie nasze wspólne chwilę.
To gdy przyłapał mnie na robieniu mu zdjęć.
Gdy wylałam na niego koktajl.
Buziak.
Koncert.
Jak pomógł mi z Michaelem.
To uczucie gdy słuchaliśmy muzyki poprzez wibracji które wywoływały na ciele.
Jak zaśpiewał mi piosenkę.
Jak zerwał dla mnie z Jessica.
Nasze pocałunki.
Nasz pierwszy raz.
Wszystkie te cudowne chwile.
Nie przywoływałam ich specjalnie. Za każdym razem kiedy zamykałam oczy one tam były. Nie prosiłam o nie.
Próbuję się ich pozbyć, ale się nie da. W miejsce pierwszej natychmiast pojawia się druga.
To strasznie wkurzające.

***

Na drugi dzień przełamałam się i zjadłam kromkę chleba. Niestety, tylko tyle dałam radę w siebie wcisnąć. Chociaż z drugiej strony dobrze, że cokolwiek zjadłam. 
Nadal nie miałam ochoty się z nikim widzieć, więc leżałam w łóżku. Co jakiś czas przychodzili do mnie rodzice by sprawdzić czy wszystko ze mną w porządku. Nie wiem do jakiego wniosku dochodzili, ale ich wizyta nie trwała dłużej niż dwie minuty. Pewnie chcieli żebym miała czas dla siebie. Żebym sama poukładała to sobie w głowie.
Ale nie potrafiłam.
A może nie chciałam?
Zanik bólu równy jest pozbyciu się wszystkich chwil spędzonych z Brunem.
Na to nie byłam gotowa i chyba nigdy nie będę.
-Kochanie, ja wiem, że to wszytko wymaga czasu, ale siedzisz tu już od tygodnia. Mogłabyś chociaż wyjść do nas do salonu. Obejrzałabyś jakiś film, posłuchała muzyki. Cokolwiek.
Nie odezwałam się.
-Proszę przemyśl to chociaż -powiedziała mama -Brakuje nam ciebie.
Nie widziałam się z nimi ponad dwa miesiące, a teraz skazuję ich na no to samo choć jestem w pokoju obok.
Wyrodna ze mnie córka.
Ale nie wyobrażam sobie wyjść do nich i udawać, że wszystko w porządku.
Choć dla dobra nas wszystkich muszę to zrobić.
Jakiś czas po wyjściu mamy z pokoju wstałam i poszłam się umyć, zarzuciłam na siebie jakieś dresy i związałam włosy w koczka. Moje sińce pod oczami były tak wielkie, że niemal nie było widać pod nimi policzków. Oczy natomiast były tak spuchnięte, że nie widziałam swoich źrenic. Twarz zszarzała i chyba nieco schudła. Ogólnie wyglądałam jak wrak człowieka.
Wyszłam z łazienki i udałam się do salonu.
Zasiadłam na kanapie i zaczęłam wpatrywać się w telewizor. Nie dostrzegałam nic, nic też nie słyszałam. Kompletnie nic.
Zamiast tego myślałam i myślałam i myślałam...
-Cieszę się, że jednak przyszłaś -powiedziała mama
Nawet na nią nie spojrzałam.
Myślałam.
I płakałam.
Bo ja tak bardzo go kocham, a nie mogę nic z tym zrobić.

***

Dwa dni później choć ból ani trochę nie znikł poczułam się w pewnym sensie lepiej. Częściej przesiadywałam z rodzicami i dzięki temu, że opowiadali mi co się działo przez ten czas kiedy mnie nie było coraz mniej myślałam o Brunie. Wczoraj nawet po raz pierwszy od niepamiętnych czasów miałam normalny sen. Nie budziłam się zalana płaczem ani też nie śnił mi się on. 
-Wychodzę kochanie do sklepu, chcesz coś? -spytał tata
-Tak.
-Co takiego?
-Chcę wyjść z tobą.
Zarówno ja jak i mama i tata byliśmy zaskoczeni moją wypowiedzią. Czułam, że jeżeli mam opuścić ten dom to najlepszym dniem na to jest właśnie dzień dzisiejszy.
-No dobrze. W takim razie ubierz się i jedziemy
Ubrałam jakieś buty, w rękę chwyciłam ramoneskę i ruszyłam do auta. Tata już tam na mnie czekał. Przez całą drogę tępo patrzyłam się przed siebie. Tata coś do mnie mówił, ale nic nie rozumiałam. Chciałam już wrócić do domu. Całe szczęście zakupy nie trwały długo. Weszłam do sklepu i niemal po pięciu minutach z niego wyszłam. Byłam wyczerpana zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jednak to wyjście nie było dobrym pomysłem.


***

Chciałabym powiedzieć, że kolejne dni były lepsze, ale nie były. Wróciłam do swojego pokoju, bo nie mogłam znieść tego, że wszyscy wokół mnie nadskakują, że się o mnie troszczą jak o małe dziecko... 
Napisałam nawet wiersz o tym jak mi źle.

Kiedy słońce zajdzie,
A Jego uśmiech nadal lśni,
Kiedy odejdzie
A jednak jest obok
Kiedy próbujesz zapomnieć
Ale nie możesz
Bo tak bardzo Go kochasz
A on już ciebie nie
I nie chodzi o brak miłości
Czy też brak zrozumeinia
Tu chodzi o samotność
To ona Cię niszczy
Wyżera
Pochłania
I się zatracasz
Aż w końcu budzisz się na dnie
Przegrałeś

------
Jesteeemm!!!
Wiem, że to była długa przerwa, ale chyba nie muszę tłumaczyć, ze nowe obowiązki mi spadły na głowę (szkoła :( ). Tak więc nie miałam czasu, weny i motywacji, ale ostatnio ktoś mi przypomniał o blogu i powiedział, że codziennie wchodzi i czeka na odcinek, więc musiałam go napisać (dzięki Sylwia :D) Już jest i czeka, aż go przeczytacie. Dajcie znać jak się podobało, a ja obiecuję wrócic już niedługo z kolejnym. Buziaki :*

1 komentarz:

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)