piątek, 2 września 2016

"Zostaw za sobą przeszłość"

Kiedy byłem mały marzyłem tylko o tym by spotkać kogoś kto pokocha mnie tak mocno jak moja mama kochała mojego tatę. W pewnym sensie oni byli dla mnie wyznacznikiem szczęścia. Nie było dnia kiedy by się nie śmiali, nie przytulili, nie wyznali sobie miłości czy też zwyczajnie nie pocałowali. Ich całym życiem było pielęgnowanie tego uczucia. I ja też tak chciałem mieć. Marzyłem o kochającej żonie, o dzieciach, których będę dumnym ojcem, o naszym małym zakątku świata...
A teraz marzę tylko o niej.
Marzę o Madison.
Marzę by spojrzeć na nią jeszcze raz. Poczuć zapach jej perfum. Pogładzić jej włosów. Sprawić by się uśmiechnęła. Pragnę ją pocałować. Rozebrać. I patrzeć na jej nagie ciało. Pragnę jej tak mocno, że niemal zatracam się w tym uczuciu.
Nie Bruno, daj sobie z nią spokój.
Wykorzystała cię.
Zniszczyła.
Sprawiła, że jesteś teraz wielką kupą nieszczęść.
Zostawiła.
Ona nie jest tego warta.
Z resztą, zaraz obok tych myśli jest jedna jedyna, która ostatecznie mnie przygniata.
Nienawidzę jej.
Za to co zrobiła i czego nie zrobiła. Za to co powiedziała i czego nie powiedziała.
Nienawidzę jej, bo mnie zostawiła.
Bo muszę przez nią cierpieć.
Nienawidzę jej z całego serca.
Albo bynajmniej staram sobie tak wmówić.
Nie mogę jej już kochać. To zbyt trudne.
Nie mogę pozwolić by zawładnęła moim światem.
Nie tego oczekuje od życia.
Ale nadal jej pragnę.
Nie wierzę w to jaki jestem popaprany.

XXX

Czuję cudzy oddech na swojej szyi. Już mam zamiar otworzyć oczy i z radością przywitać Madison, gdy uświadamiam sobie, że to nie jest ona.
Jestem w łóżku z Jessica.
-Jak się spało? -zagaduje gdy tylko otwieram oczy.
Ignoruję jej pytanie. 
Wraca do mnie wszystko z wczorajszego dnia.
Cała prawda.
I teraz widzę, że Jessica mnie wykorzystała. Wepchała mi się do łóżka kiedy byłem najbardziej bezbronny. Kiedy potrzebowałem pocieszenia, a nie seksu.
Wstaję i idę do łazienki.
Muszę się umyć.
Czuję się brudny.
To nie z nią pragnę spędzać noce.
-KURWAAA!!!! -zaczynam bić pięściami po kafelkach 
Czy tak wyglądają wszystkie zakończenia?
Czy to zawsze tak boli?
Zimna woda oblewa całe moje ciało. Nawet nie zdaję sobie sprawy jak bardzo jest lodowata dopóki nie zaczynam się trząść.
Byłem w stanie dać jej wszystko.
Szczęście.
Bezpieczeństwo.
Dom.
Rodzinę.
Miłość.
Ja naprawdę ją kocham.
I to nie tak jak kochałem Jessice. 
Ta miłość jest inna. 
Tego nie da się opisać, to się po prostu czuje.
Gdy zerwałem z Jessicą nawet w połowie nie czułem takiego bólu jak czuję teraz. Nawet w połowie tak nie tęskniłem. Nawet w połowie mi jej tak nie brakowało. Nawet w połowie nie myślałem o niej tak dużo jak o Madison.
Życie jest nie fair.
Zakręcam wodę i wychodzę z pod prysznica. Pośpiesznie się wycieram i zakładam bokserki. Wychodzę do Jessicy.
-Masz 10 minut żeby się stąd wynieść. -mówię po czym wychodzę do kuchni.
Zaglądam do lodówki, ale nie widzę nic na co miałbym ochotę. Nie mam apetytu. Otwieram szafki, ale tam też nie ma nic ciekawego. Przelotnie zerkam na kosz. Na podarty list.
Nie mogę uwierzyć, że napisała te świństwa.
Kopię w niego tak długo póki wszystko się z niego nie wysypuje. A nawet i dłużej. Póki cały nie jest rozwalony. Kopię, bo tylko to potrafię. Wyżyć się.
Ta nienawiść rozwala mnie od środka.
A miłość jeszcze to wszystko pogarsza.
Nienawidzę jej.
Nienawidzę siebie.
I znowu płaczę. Nie mogę tego przerwać. Jestem taki głupi.
Ale bynajmniej wiem jak to jest gdy ktoś ci złamie serce.
Chociaż nie.
Moje zostało poćwiartowane.
Biorę kawałki listu i zaczynam go drzeć jeszcze bardziej. 
Nie chcę cię już znać.
Proszę wróć do mnie.
Nie chcę cię już więcej widzieć.
Proszę wróć do mnie.
Nie chcę żebyś pojawiała się więcej w moim życiu!!!
I nagle to widzę. 
Widzę te dwa słowa.
KOCHAM CIĘ!
Czy to przypadek?
Nie możliwe.
Przecież pisała, że mnie nie kocha. Przecież zrobiła to dla pieniędzy, sławy, luksusu... Wykorzystała mnie. Śledziła. Oszukała. Upokorzyła.
Nie! Widocznie tego nie zrobiła skoro widocznie podkreśliła te dwa słowa.
KOCHAM CIĘ!
Czytam ponownie. Czy to możliwe?
A nawet jeśli, czy to coś zmienia?
Proszę wróć do mnie.
-Myślałam, że zrozumiałeś -usłyszałem za sobą.
Wstałem tak szybko, że przez chwilę zastawiałem się jak to w ogóle możliwe .
-Zrozumiałem. Jesteś zwykłą oszustką! To nie Madison mnie wykorzystała tylko ty! Zapędziłaś mnie do łóżka, bo wiedziałaś, że jestem bezsilny. Wkręciłaś mnie w to, bo liczyłaś, że może się w tobie zakocham. Ale ja cię nie kocham i już nigdy nie będę! Kocham tylko jedną osobę i przez ciebie ją straciłem!
-Przeze mnie? -Jessica niemal śmieje się wypowiadając te słowa -Co ja niby takiego zrobiłam?
-Porałaś list. Tam wcale nie było napisane, że mnie wykorzystała. Ona napisała tam, że mnie kocha.
Pokazałem jej karteczkę na dowód.
-Nie bądź śmieszmy. A widziałeś co przed tym wyznaniem było? Widzisz, że jest tam przerwane? Tam było "NIE"!
NIE KOCHAM CIĘ!
-To jest bez sensu.
-Twoje wymówki są bez sensu. Spójrz prawdzie w oczy. Ona cię nie kocha.
NIE KOCHAM CIĘ!
I znowu się na to nabrałem.
Znowu uwierzyłem, że Madison nie jest zła.
Znowu dałem jej szansę.
Znowu.
Jessica podeszła do mnie. Złapała mnie za dłonie. Pomiędzy nimi była karteczka.
-Gdyby mi na tobie nie zależało zostawiłabym ci ten list i pozwoliła byś cierpiał podwójnie. Ja wiem, że czasami to co się dzieje dookoła jest trudne do zaakceptowania a tym bardziej uwierzenia, że to prawda, ale tak trzeba zrobić. Zostaw za sobą przeszłość. Masz przed sobą wspaniałą przyszłość. -Jessica zwolniła mój uścisk i poprowadziła moją dłoń do swojego brzucha -Z naszym dzieckiem. Ze mną.
Ale ja cię nie kocham.
Bynajmniej nie tak jak kocham Madison.
Nie mogę jej tego zrobić.
Nie mogę.
-Naprawdę wiele kosztuje mnie to, że jestem przy tobie, ale nie potrafię przestać. Tak bardzo cię kocham. Proszę daj nam szansę.
Nie mogę.
Przykro mi.
Przykro mi Madison.
Nie mogę.
-Za to ja proszę cię o czas. Obiecuję, że jak będę gotowy, to... -ciężko mi to przechodzi przez gardło -Zrobię to tylko i wyłącznie dla dobra dziecka. Po prostu nie wiem czy będę w stanie jeszcze kiedykolwiek kogoś pokochać. Przepraszam jeżeli... -przerwała mi
-Okej -powiedziała i dała mi buziaka po czym wyszła z domu.
Zadowolony?
Za kilka miesięcy będziesz miał swoją rodzinkę!

1 komentarz:

  1. No cóż brakuje mi słów. Kiedy Bruno odczytał słowa "Kocham cię" to już miałam taką nadzieję, ale jak widać błędną. Chcę, żeby byli znowu razem. Bruno i Madison się tak bardzo kochają. Wkurza mnie Jessica i strasznie mnie ciekawi co będzie z nimi dalej.
    Pozdrawiam :* ♥

    OdpowiedzUsuń

Nawet jeśli nie wiesz co napisać zostaw po sobie chociaż kropkę żebym wiedziała, że jesteś :)